Ustawa Fini-Giovanardi, przyjęta przez Włochy w 2006 r., jest jednym z bardziej rygorystycznych dokumentów prawnych o narkotykach w Europie – a także jedną z przyczyn przeciążenia włoskich więzień.
Ustawa Fini-Giovanardi anulowała różnicę prawną pomiędzy narkotykami miękkimi i twardymi, co oznacza, że przestępstwa związane z konopiami są karane w ten sam sposób, jak z innymi środkami odurzającymi – bardzo surowo.
Jednak w 2014 r. Sąd Konstytucyjny częściowo unieważnił ustawę i przywołał zasadę poprzednich ustaleń, tzw. Ustawy Iervolino-Vassalli, która uznawała konopie za oddzielną kategorię, ale nadal przewidywała kary za produkcję, konsumpcję i sprzedaż.
Postęp w sądzie
W ubiegłym tygodniu Sąd Konstytucyjny zrobił kolejny krok w stronę całkowitego unieważnienia ustawy z 2006 r. Uchylono sądownie artykuł 75 bis, który proponował surowsze sankcje administracyjne, łącznie z karą więzienia, dla tych, którzy byli wcześniej notowani.

Sąd Konstytucyjny zadeklarował, że to środek sprzeczny z konstytucyjną zasadą jednolitości prawa. W duchu obecnej ustawy, największy nacisk kładzie się na wyleczenie narkomanów, a posadzenie ich za kratkami nie spełnia tego celu, jako że uniemożliwia kontynuowanie terapii odwykowej.
Droga do legalizacji?
Konopie nadal są nielegalne, a sąd w rzeczywistości nie orzekł ws. treści całej ustawy, a jedynie jej formy.

Mimo to, zgoda społeczna na bardziej liberalną politykę narkotykową rośnie i popularny projekt ustawy Legalizziamo, proponujący legalizację marihuany, zbiera coraz więcej podpisów, co sprawia, że najprawdopodobniej trafi do obrad Parlamentu w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Burmistrz Parmy, który zainicjował otwarcie pierwszego w mieście klubu społecznego konopi, publicznie wsparł ten projekt. Wszystko wskazuje na to, że Włochy małymi kroczkami zmierzają w stronę koniecznej reformy polityki narkotykowej.